Pojawiają się w twoim życiu tylko na pewien czas, a potem znikają.
Nic na to nie poradzisz.
Ja się przyzwyczaiłam, więc i ty się przyzwyczaisz...
Znasz się z kimś parę dobrych lat.
Zawsze mieliście ten wspólny "język", spędzaliście ze sobą większość czasu, gdy nagle pojawia się komplikacja.
Jakieś niedopowiedzenie...
Wszystko się sypie...
Tracicie kontakt...
Tracicie siebie...
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że teraz przechodzicie obok siebie obojętnie, bez żadnej emocji na twarzy, bez żadnego durnego ,,cześć".
Ale co ty możesz zrobić?
Nic.
Jeśli sądzisz, że sam wszystko odkręcisz, to się grubo mylisz.
Nie zrobisz nic, co przywróciłoby tą już i tak zniszczoną relację...
Ja dawałam szansę ludziom, ale tylko na początku...
Starałam się utrzymywać ten kontakt...
Starałam się utrzymywać ten kontakt...
Ale jeśli widziałam, że ta "druga strona" chce zakończyć znajomość to, miałam na to już wywalone.
Nie ma sensu tego ciągnąć...
Po co?
Jakoś nigdy nie zamieniałam się w dziewczynę obsmarowaną tuszem do rzęs, nie krzyczałam do poduszki.
Nie płakałam z takich powodów...
Nie płakałam z takich powodów...
Fakt, czułam żal, smutek i takie tam, ale kto by nie czuł?
Nie chcę cię tutaj dobijać!
Wszystko zależy od was, od waszego, że tak ujmę uzależnienia od siebie...
Straciłam dużo znajomych, ale nie wszyscy prześlizgnęli mi się przez palce:)
Naprawiłam też pewne znajomości ( nie tylko traciłam ).
Znalazłam przyjaciół, którzy są pozytywnymi osobami. Aktualnie nakręcają mnie do życia. A tego mi brakowało...
A co do osób, które właśnie to przechodzą?
- Tak będzie i to się raczej nie zmieni.
Boli tylko na początku, ale to nie koniec świata, znajdziesz innych ludzi, przy których będziesz świetnie się bawił...
Znalazłam przyjaciół, którzy są pozytywnymi osobami. Aktualnie nakręcają mnie do życia. A tego mi brakowało...
A co do osób, które właśnie to przechodzą?
- Tak będzie i to się raczej nie zmieni.
Boli tylko na początku, ale to nie koniec świata, znajdziesz innych ludzi, przy których będziesz świetnie się bawił...
Komentarze
Prześlij komentarz